Webwriting może wydawać się nudny i mało kreatywny, ale w rzeczywistości pisanie tekstów pod SEO wymaga sporo doświadczenia i wyczucia. W treści powinny znajdować się słowa kluczowe, ale jeśli przesadzisz z ich ilością, roboty wyszukiwarki mogą wykryć tzw. keyword stuffing, czyli nieetyczną praktykę, która obniży pozycję Twojej strony w wyszukiwarce. Jaka jest jednak właściwa keyword density, czyli gęstość słów kluczowych? Jeśli nie masz czasu jej analizować, po prostu skontaktuj się ze mną – zajmę się doborem fraz i rozbudową contentu za Ciebie.
Ile słów kluczowych powinno znaleźć się w tekście?
Nie ma sztywno ustalonej liczby powtórzeń słowa kluczowego, która jest zalecana dla SEO. Keyword stuffing jest wykrywany przez roboty indeksujące działające według ustalonych przez Google algorytmów. Zamiast skupiać się na liczeniu fraz, warto po prostu przeczytać tekst, a najlepiej dać go do przejrzenia komuś innemu. Jeżeli brzmi nienaturalnie, a frazy pojawiają się praktycznie w każdym zdaniu, to znak, że przesadziłeś z ilością słów kluczowych.
Czytając taki tekst, od razu widać, że autor chciał zmieścić jak najwięcej fraz kluczowych w jak najkrótszej treści:
Warto wybierać doniczki ceramiczne, ponieważ doniczka ceramiczna jest odporna na działanie warunków atmosferycznych i elegancko wygląda. Doniczki ceramiczne sprawdzają się znacznie lepiej niż doniczki plastikowe ogrodowe.
Wyszukiwarka Google nie pochwala jednak takich praktyk, dlatego jeśli nie lubisz lub nie masz czasu pisać, lepiej skorzystać z giełdy copywriterów lub zamówić teksty u agencji czy freelancera, zamiast tworzyć treści na odczepnego. Czasy, kiedy Google przymykało oko na wymienianie fraz po przecinku i tworzenie treści praktycznie nie nadających się do czytania przez człowieka już dawno minęły.
Google argumentuje, że nienaturalne bloki tekstu zmniejszają komfort korzystania ze strony. Treść ma być przede wszystkim przydatna dla użytkownika, a słowa kluczowe powinny pojawiać się we właściwym kontekście, a nie przypadkowo. Obniżeniem miejsca w rankingu może np. skutkować wymienienie w formie listy wielu fraz lokalnych/nazw miejscowości, aby pozycjonować się na te miasta.
Jak obliczyć keyword density?
Liczba słów kluczowych jeszcze niewiele mówi, ponieważ w długim tekście blogowym naturalnie możesz umieścić ich więcej niż w krótkim opisie kategorii. Większe znaczenie od liczby ma więc gęstość słów kluczowych, czyli tzw. keyword density. Można wyliczyć ją w bardzo prosty sposób: wystarczy podzielić liczbę wystąpień słowa kluczowego przez całkowitą liczbę słów na stronie, a następnie pomnożyć wynik razy 100%.
W ten sposób otrzymasz konkretną liczbę, ale trzeba ją jeszcze właściwie zinterpretować. Niestety tutaj również nie ma jasnych wytycznych, jaka gęstość słów kluczowych jest ok, a jaka już podchodzi pod SEO keyword stuffing. Niektórzy eksperci twierdzą, że powinno to być od 0,5 do 2,5%, ale ja wychodzę z założenia, że najlepiej po prostu trzymać się poniżej 3% nasycenia frazami.
Czy warto korzystać z edytorów contentu?
Doświadczony copywriter powinien być w stanie stworzony tekst zoptymalizowany pod SEO „na oko”, nie licząc gęstości słów kluczowych. Nawet profesjonaliści wspomagają się jednak narzędziami do analizy contentu, zwłaszcza w szczególnie konkurencyjnych branżach. Możesz skorzystać np. z SurferSEO, Senuto Writera czy Edytora SEMStorm. Wszystkie te narzędzia opierają się na tej samej zasadzie: analizują content konkurencji, aby wskazać, jakie słowa kluczowe warto umieścić w treści oraz jaka powinna być długość tekstu. Często biorą pod uwagę również zdjęcia, nagłówki czy linkowanie wewnętrzne.
Mogę pokazać to na przykładzie Writera Senuto, do którego wkleiłem przykładowy artykuł blogowy z branży leczenia uzależnień. Pojawia się tutaj tzw. Content Score, który pokazuje, jak wypadasz na tle konkurencji pod względem długości, ilości słów kluczowych i nagłówków:
Oczywiście powinno dążyć się do jak najwyższych wartości, ale nie można zapominać o zdrowym rozsądku. Konkurencja często umieszcza na stronie bardzo długie bloki tekstu, naładowane słowami kluczowymi, dlatego może być trudno „wykręcić” wysoki wynik, tworząc treść, która faktycznie jest przydatna dla użytkownika.
Senuto sugeruje też słowa kluczowe, które warto umieścić w tekście oraz sugerowaną liczbę powtórzeń. Z doświadczenia wiem jednak, że lepiej trzymać się tych dolnych wartości: zakres od 3 do 61 jest bardzo szeroki, a trudno stworzyć naturalnie brzmiącą treść, w której fraza pojawi się ponad 60 razy.
Warto też zerknąć na niewielką sekcję pod tekstem:
Tutaj ponownie polecam jednak trzymać się dolnych wartości – tekst musiałby być naprawdę bardzo długi, żeby wymagać umieszczenia 19 nagłówków.
Trochę inaczej wygląda analiza tekstu w SEMStorm. Ich edytor nie sugeruje słów kluczowych, ale możesz samodzielnie wyszukać w tym samym narzędziu pasujące, wyszukiwalne frazy, a następnie sprawdzić, ile razy powinny pojawić się w tekście, żeby wyszukiwarka nie posądziła Cię o keyword stuffing:
Oprócz tego, edytor sugeruje, co jeszcze można zrobić, żeby tekst był bardziej zoptymalizowany pod SEO. Narzędzie wystawia oceny Twojej treści pod względem:
Edytor bardziej niż na frazach skupia się jednak na poprawności i czytelności tekstu. Analizuje np. współczynnik FOG, czyli zrozumiałość treści dla osoby, która nie ma wiedzy w danej dziedzinie. Nie zawsze trzeba się tym jednak przejmować, ponieważ np. w sektorze B2B budowanie wizerunku eksperta jest ważniejsze od przekazywania podstawowych informacji.
Jak widać, w SEO trudno o o złote środki, również jeśli chodzi o copywriting. Zdecydowanie warto wspomagać się narzędziami, ale nie można traktować ich, jak wyrocznię, ponieważ algorytmy Google z roku na rok coraz lepiej uczą się oceniać wartość, którą treść wnosi dla użytkownika. Nie masz czasu na samodzielną analizę słów kluczowych i rozbudowę contentu na swojej stronie? Żaden problem! Ja i mój zespół chętnie się tym zajmiemy – napisz lub zadzwoń!